Właśnie drukuję moją próbną prezentację maturalną na polski. Mam nadzieję, że będę się broniła w piątek, a nie w środę. W szkole już od poniedziałku nie odpuszczają. Sądziłam, że ulży mi trochę w przyszłym tygodniu. Ależ skąd! Z poniedziałku na wtorek robimy zdjęcia do naszego filmu w Poznaniu.
Cały weekend przesiedziałam w książkach. Jest poniedziałek. Osiemnasty lutegy dwa tysiące trzynaście. Zaraz zasnę (albo umrę, bo mam lodowate kończyny).
Wczoraj 36,3 stopni Celsjusza.
szkoła wycieńcza, obyś znalazła jeszcze troche siły na życie ;)
OdpowiedzUsuńZajęcia pozalekcyjne i atmosfera ludzi z koła - daje mi siłę, motywację i uśmiech! ;-)
UsuńDasz radę. Całe życie trzeba się uczyć.. Raz ciężej, raz lżej. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!
jejj..kompletnie zapomniałam, że istnieje coś takiego jak matura ustna z Polaka. jeszcze nic nie zrobiłam oO
OdpowiedzUsuńno masz co robić, nie powiem.. trzymaj się ;*
Uuu. Matura. Ja za rok. Pewnie zostawię wszystko na ostatnią chwilę (oby nie). W sumie mam ferie, ale zaraz po czeka mnie grad sprawdzianów. Nauczyciele chyba nie mają własnego życia... Powodzenia!
OdpowiedzUsuńMatura, jak dobrze, że ja mam to za sobą już. Nie wiem kto to wymyślił. Trzymaj się kochana i uważaj na siebie, ta obniżona temperatura nie świadczy dobrze!
OdpowiedzUsuńHej masz bardzo ciekawy blog, ja też jestem tegoroczną maturzystką i strach mnie bierze na samą myśl. Trzymaj się i wpadnij w wolnej chwili http://just-skinny-fat-girl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń