Dobrze mi z Panem było. Nie kończmy tego. Nie lubię rozstań. Co mam powiedzieć na pożegnanie? Pożegnanie?! Jak to?! Przecież się jeszcze zobaczymy. Prawda? Choćbym miała generować trasy Twego pojazdu i ustawaić się w wyznaczonych miejscach niby przypadkiem. Dlaczego wraz z kończącym się wspólnym czasem wpadaliśmy co raz głębiej w wir rozmów, wspólnych wątków, odkrywając, że życie jest podróżą? Cały czas się śmialiśmy. Tak dobrze nam, a może mi było, gdy siedział Pan obok, niby przypadkiem, po omacku, na oślep wędrował opuszkami palców w stronę mych dłoni. Romantyczne nuty były kontrastem w stosunku do szaleńczego tempa wskazówek prędkościomierza. W każdym lusterku szukam wciąż ukradkiem odbicia Twych oczu. Cenisz się Mój drogi. Jednak te kilkadziesiąt złotych jest warte godziny z Tobą. Do zobaczenia po zaksięgowaniu pieniędzy na koncie. (Rozum): "- Nie czekaj na niego, dziś wrócił do żony".
***