czwartek, 31 stycznia 2013

002

Ferie w żółwim tempie. Nie lubię siedzieć w domu bezczynnie i budzić się z uczuciem bolącego gardła. Mam trochę wolnego czasu i siedzę uwięziona w sobie. Chciałam pobiegać, a popijam Acc.
Śnieg się stopił. Wpatrując się rano w okno, zastanawiałam się, co by było, gdybym tak ja zamieniła się w kupę śniegu, a później roztopiła się.


001


źle mi. ze sobą mi źle. patrzę w dół. nie widzę stóp. wdech, jeden, dwa – „o są!”.
z dnia na dzień czuję się co raz fatalniej. z chęcią wytłukłabym wszystkie lustra w domu. przechadzając się miastem, już nie widzę tego, co było w odbiciu szklanych wystaw.
zamierzałam dziś pobiegać, pogoda pozytywnie zaskoczyła. niemniej jednak: ból garła i zatok – również.
po raz 4902859725712 zaczynam a6w.
cel: zamienić mikrocząstkę siebie w mięśnie.
oby „jutro” nie wyszło jak zwykle.
c2h5oh – chciałam żeby lżej mi się zrobiło na żołądku, po napadzie kolacyjnym. odwiedziłam łazienkę, nie dałam rady, duże kawałki utrudniały autodestrukcję, a wracający z żołądka etanol szczypał gardło.
nienawidzę siebie po raz … – nie pierwszy, nie ostatni.