piątek, 26 lipca 2013

037


Zastanawiam się, jak bardzo można siebie nienawidzić, oszukiwać i robić wszystko na przekór postanowieniom. Czuję, że ja i moje myśli vs organizm to dwie inne postaci, z tymże 0:1 dla tego drugiego. :( Ułożyłam nowy trening: 65 minut, jeżeli wykonam choć 20, będę z siebie zadowolona, po 60 odnajdę chęć życia. Byle tylko trzymać się planu i nie przerwać, bo niezwykle łatwo jest spaść. Chcę wyglądać tak, jak rok temu. Ciekawe czy uda mi się podołać, czy zacznę dzisiaj. To walka o siebie.


Luteina wywołała okres, dwa razy. A prawda jest taka, że jem dużo, o wiele za dużo! Gdzie jest ta motywacja i zapał sprzed roku, gdzie?! Nienawidzę siebie!

Zaczynam od nowa - ujęcie 285721895721895719875
*facepalm*