Przeszukalam dzis wszystkie dyski, by znalezc kilku zdjec. Natrafilam na tak wiele pieknych sciezek mojego zycia. Milosci, usmiechy, troski, zabawy. Zapragnelam lata i tego cudownego przesiadywania na werandzie o 4:00 ranem, ogladajac wschod slonca w pizamie, po udanej imprezie.
***
Dzis wierszem:
GODZINY NAD RANEM
Pusta, rozbrzmiewam echem za każdym krokiem,Jak muzeum bez posągówo wspaniałych filarach, portykach, rotundach.Na mym podwórzu wytryska i opada z powrotem fontanna O sercu mniszki, obojętna na świat. Marmurowe lilieRozsiewają swą bladość jak zapach.
Wyobrażam sobie, że wobec tłumów jestem Matką białej Nike i licznych Apollow o ślepych oczach .Zamiast tego umarli ranią mnie łaskawością i nic się nie zdarza.Księżyc kładzie dłoń na mym czole,Blady i niemy jak piastunka.
Sylvia Plath
***
"Oh, you can't help that," said the Cat: "we're all mad here. I'm mad. You're mad."
"How do you know I'm mad?" said Alice.
"You must be," said the Cat, "or you wouldn't have come here."
"But I don't want to go among mad people," Alice remarked.